Oświadczenie
Polskiego Towarzystwa Historycznego
na temat propozycji Towarzystwa Historyczno-Wojskowego w Moskwie
Przekazane niedawno do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa pismo rosyjskiego Towarzystwa Historyczno-Wojskowego było i nadal jest szeroko komentowane w środkach masowego przekazu. Strona rosyjska domaga się odsłonięcia na narodowej nekropoli, jaką jest Cmentarz Rakowicki w Krakowie, pomnika „zamęczonych” w polskich „obozach koncentracyjnych” czy „obozach śmierci” czerwonoarmistów, którzy dostali się do niewoli na skutek działań wojennych w latach 1919-1920. Sugeruje przy tym, że jeńców zabijano, morzono głodem, z premedytacją poddawano eksterminacji. Członkowie Towarzystwa Historyczno-Wojskowego podjęli nawet akcję zbierania funduszy na budowę pomnika.
Głos rosyjskich mediów jest słyszalny nie tylko w Polsce, ale również daleko poza granicami Rosyjskiej Federacji.
Sprawie erygowania pomnika towarzyszy informacja podawana w wysokonakładowych rosyjskich dziennikach i w państwowych stacjach telewizyjnych, wedle której ok. 60 tysięcy żołnierzy Armii Czerwonej zostało rzekomo „zamęczonych” w polskich obozach. Jest ona niezgodna z rezultatami wnikliwych i prowadzonych wspólnie badań historyków polskich oraz rosyjskich, wedle których w obozach dla jeńców sowieckich na terenie Polski zmarło ok. 16-17 (stanowisko strony polskiej) lub 18-20 tys. (stanowisko strony rosyjskiej) osób głównie osób na skutek przyniesionych z frontu epidemii (zwłaszcza tyfus, dyzenteria) oraz rozmaitych chorób (różne odmiany grypy, zapalenie płuc). Badacze są także zgodni, że przyczyną zdecydowanej większości zgonów jeńców Armii Czerwonej sprzyjającą szerzeniu się epidemii i chorób były złe warunki sanitarne panujące w obozach, trudna sytuacja gospodarcza państwa polskiego u zarania niepodległości, problemy z aprowizacją, nie zaś celowa eksterminacja wziętych do niewoli żołnierzy Armii Czerwonej. Potwierdzają to upublicznione dokumenty z archiwum Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża w Genewie przygotowane przez delegatów tej organizacji po inspekcji obozów.
W Polsce nie istniały obozy koncentracyjne czy obozy śmierci tworzone dla sowieckich jeńców wojennych. Samo pojawienie się tej nazwy w dokumencie Towarzystwa Historyczno-Wojskowego nie jest zapewne przypadkowe. Jednoznacznie kojarzy się ono z miejscami masowej eksterminacji tworzonymi przez państwa totalitarne: nazistowskimi obozami zagłady i sowieckim łagrami, o których tak wymownie pisał Aleksander Sołżenicyn. Żołnierze Armii Czerwonej wkraczający na ziemie polskie w 1919 i w 1920 roku byli traktowani przez Polaków jak agresorzy, godzący w dopiero co odzyskaną przez nasze państwo niepodległość. W identyczny sposób Rosjanie traktowali i nadal traktują żołnierzy niemieckich czy austro-węgierskich, którzy w latach pierwszej wojny światowej znaleźli się na terenach imperium rosyjskiego. Jest to jeszcze bardziej widoczne w odniesieniu do żołnierzy Wehrmachtu i formacji sojuszniczych Trzeciej Rzeszy z lat 1941-1945. I jedni, i drudzy trafiali do rosyjskich, a później sowieckich obozów jenieckich. Do takich obozów trafiło również ok. 60 tys. polskich żołnierzy uczestniczących w zmaganiach z Armią Czerwoną w latach 1919-1920. Wielu z nich zmarło w sowieckiej niewoli. Na terenie Federacji Rosyjskiej nie mają oni swoich pomników. Ze względu na wrażliwość współczesnych obywateli Rosji jest to zrozumiałe.
Członkowie naszego Towarzystwa chcieliby, aby i polska wrażliwość została uszanowana. Wzajemny szacunek jest podstawą dobrosąsiedzkich relacji. Polacy mają szczególną atencję do zmarłych, pamięci o nich, miejsc pochówku, cmentarzy i historycznych symboli. Wedle szacunków strony polskiej na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie pochowano mniej niż 200 żołnierzy Armii Czerwonej zmarłych w pobliskim obozie w Dąbiu. Większość z nich, choć nie wszyscy, należała do Cerkwi prawosławnej i pomimo postępującej indoktrynacji komunistycznej nadal czuła się chrześcijanami. Właśnie dlatego najlepszym symbolem uczczenia ich pamięci byłoby wzniesienie krzyża prawosławnego w kwaterze, gdzie zostali pochowani na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Warszawa, dnia 14 października 2014 r.